Problemy w związku – kiedy prowadzą do rozwodu?

Problemy w związku – kiedy prowadzą do rozwodu?

Każdy nierozwiązany problem może prowadzić do rozwodu. Coś, co dla jednej strony  jest nieakceptowalne i zarazem ignorowane przez drugą, eskaluje i ostatecznie przybliża do rozpadu więzi. Inaczej mówiąc, nie istnieje kłopot, który doprowadzi do rozstania, jeśli tylko małżonkowie w porę się nim zajmą. Zajmowanie się w porę, czyli inaczej bycie obecnym w relacji i uważnym na partnera jest właściwie kluczem do trwałości związku.

Z drugiej strony warto zauważyć, iż problemów w związku nie należy utożsamiać z  finalnymi przyczynami rozwodu. One przybliżają nas do końca relacji, ale w ujęciu prawnym, przyczyn powinniśmy szukać w naruszeniu obowiązków małżeńskich. Zatem, jakie obowiązki małżonkowie mają, których przekraczanie otwiera drzwi na salę sądową? 

Praktyka sądowa pokazuje często, że partnerzy wchodząc w związek małżeński, nie mają wiedzy, do czego on prawie i moralnie obliguje. Tu zatem pojawia się pytanie, jak mamy przestrzegać umowy, którą zawarliśmy, jeśli nie znamy jej warunków?

Tu więc warto wyjaśnić. Małżeństwo oparte jest nas trzech filarach: więzi ekonomicznej, uczuciowej oraz fizycznej. Co więcej, wspólne pożycie powinno być oparte o miłość, szacunek i wzajemne wsparcie. Małżonkowie zobowiązani są do niesienia pomocy (zarówno w kwestiach majątkowych, jak i niemajątkowych), wierności oraz działania dla dobra rodziny.

Przyczyną, która w mojej ocenie jest pierwotna w wielu sprawach rozwodowych, to brak szczerej rozmowy dotyczącej kwestii finansowych. W naszej świadomości dalej funkcjonuje przeświadczenie, że moje wynagrodzenie za pracę jest moje, a twoje jest twoje, a przecież dochody z pracy wchodzą do majątku wspólnego. Ponadto małżonkowie zobowiązani są do udzielania sobie wzajemnie informacji o stanie majątku wspólnego, czyli de facto o tym, ile zarabiają i jakie mają dobra materiale.

W tym zakresie mamy też mylne przekonanie na temat sprawiedliwości w małżeństwie, czyli tzw. równego podziału. Często spotykam się z myśleniem, że musimy się w równym (czyli takim samym) stopniu przyczyniać do zaspokojenia potrzeb rodziny, np.: jeśli ja płacę za przedszkole 1.000 zł., a ty za rachunki 450 zł – to jest to niesprawiedliwe, bo powinniśmy wydawać takie same lub podobne kwoty ze swoich pensji na koszty rodziny.

Zapominamy jednak o tym, że wszystkie nasze dochody wchodzą do jednego worka zwanego wspólnością majątkową. Można też tę kwestię postawić inaczej: jeśli między małżonkami jest duża dysproporcja w zarobkach, to czy sprawiedliwy będzie równy udział w kosztach? Oczywiście, że nie. Przykładowo, jeśli jeden z małżonków zarabia 20.000 zł, a drugi 4.500 zł, to dla każdego z nich 2.000 zł będzie znaczyło coś zupełnie innego. Równość wobec prawa i fakt, że małżonkowie mają te same prawa i obowiązki w małżeństwie, nie oznacza, że takie same. Jeden z partnerów może i zarabia mniej, ale np. przyczynia się do zaspokojenia potrzeb rodziny poprzez osobiste starania, np. sprzątanie czy gotowanie. Brak jasnej umowy między małżonkami w tej sprawie, prowadzi do poczucia frustracji, osamotnienia, a w konsekwencji jest częstą przyczyną rozwodu.

Znając  swoje prawa i obowiązki, małżonkowie mogą w rozsądny sposób i z poszanowaniem siebie wzajemnie ustalić zasady, które będą akceptowalne dla obojga.

Wywiad ukazał się na portalu Mamadu: https://mamadu.pl/155629,kiedy-problemy-prowadza-do-rozwodu-adwokatka-wyjasnia